Według Gazety, w akcji udział wzięły co najmniej 82 państwa, przeciwstawiając się tym samym zagrażającym Ziemi zmianom klimatu. Punktualnie o godzinie 20. 30 czasu lokalnego zgasły światła Harbour Bridge oraz opery w Sydney, w Bangkoku i Manili, w Warszawie i Poznaniu.
A jak to wyglądało w praktyce? U mnie, przykładowo, dzieciaki miały niezłą frajdę biegając po mieszkaniu z latarkami w ręku. Upierały się przy tym, że to znakomita okazja, by zorganizować wieczór strasznych opowieści....
Natomiast z obserwacji świateł w oknach na osiedlu jasno wynikało, że większość chyba nie miała pojęcia, co się właśnie na całym świecie dzieje. Ciemności spowijały jedynie pojedyncze okna, stanowiąc nieliczne wyjątki w wieczornej iluminacji.
Z drugiej strony, są i zalety takiej sytuacji. Energetycy mieliby niemały problem, gdyby wszyscy jak jeden mąż włączyli się do akcji. Energii nie da się bowiem zmagazynować, musi być wykorzystana zaraz po wytworzeniu.
Inna rzecz, że to wyłączenie światła na komendę musiało przynieść niewielkie oszczędności, zważywszy na wsześniejszą intensywną eksploatację teleodbiorników (mecz Polska : Anglia), a potem ponowny rozruch wszystkich świetlówek, które największy pobór prądu mają właśnie na starcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz