No i stało się... Karnawał zmierza ku końcowi, choć dzisiejszy Tłusty Czwartek to dla wielu znak, że przed nami najgorętszy okres zabaw. Tymczasem, aby stało się za dość tradycji, popróbujmy jak smakują pączki i chrust vel faworki.
Na co dzień nie jestem wielką amatorką tych pierwszych, ale z okresu studiów doskonale pamiętam, że najlepsze pączki, jakie jadłam w stolicy, to były te, z małej cukierenki przy ul. Podchorążych. Jeśli chciało się zatopić zęby w miękkim, ciepłym jeszcze, aromatycznym cieście, wystarczyło wybrać się tam ok. godz. 10... albo 11... Niestety nie pamiętam już dokładnie.
Do dziś sama nie odważyłam się zabrać za wypiek czy smażenie. Tamte pączki ze wspomnień stanowią bowiem nie lada wyzwanie. Jedyne, na co mnie stać, to miniaturowe angielskie pączki. Ich przygotowanie nie zajmuje wiele czasu, a tradycję skutecznie udaje się podtrzymać.
A oto i banalnie prosty przepis na te smakołyki:
1 1/2 szkl mąki, 1 łyżeczka proszku, 3 całe jajka i homogenizowany serek waniliowy (250 g) wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji, a potem otrzymane ciasto kłaść łyżką na rozgrzany olej. Pączki smażyć aż uzyskają złocisty kolor. Po wyjęciu odsączyć je z tłuszczu i posypać cukrem pudrem. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz